poniedziałek, 27 lipca 2009

Niebiańskie psy

Skoro powiedziało się już "a", podobno wypada powiedzieć i "b". Dziwnym trafem od symboliki infernalnej przeskoczyłem do różnej maści symboli solarnych, na dobitkę za każdym razem jakoś tam związanych ze sztukami walki. Fudo Myoo, chryzantema, potem wrona, dziś- tengu.

Sama nazwa jest jak się wydaje adaptacją chińskiego "Tiangou", terminu oznaczającego wrogiego ludziom demona- "niebiańskiego psa", czarną bestię która próbuje pożreć słońce. Cały problem polega na tym że tengu- niezależnie od przedstawienia- nigdy nie miały cech psich, stąd na pierwszy rzut oka wygląda na to, że oprócz nazwy obu nie ma żadnych związków pomiędzy chińskim potworem a japońskimi yokai. Tengu zwykle są przedstawiane jako krzyżówki drapieżnych ptaków z ludźmi (jedna z ich odmian to karasu-tengu (烏天狗) czyli ni mniej ni więcej tylko krucze tengu, z pierzastymi ramionami i wyjątkowo długimi, czerwonymi nochalami). Jest jednak legenda która w jakiś sposób wiąże również genezę obu postaci. Pomiędzy japońskimi historiami mającymi tłumaczyć przyczyny zaćmień słońca jest ta o monstrualnym wężu, który miał próbować pożreć słońce, ale udławił się wroną kiedy ta z bliżej nieznanych powodów rzuciła się w jego paszczę. Ponownie mamy więc związki wron (czy wronio- podobnych duchów) ze słońcem. Oczywiście- jeśli porównamy funkcje tiangou i tengu, nie da się nie zauważyć, że o ile chiński demon jest wrogiem słońca, o tyle tengu pełnią funkcję jego opiekunów, ale fakt faktem- oba są z nim nierozerwalnie związane. Co ciekawe ta legenda wskazuje na jeszcze jedno ciekawe połączenie- otóż w jednej z buddyjskich sutr (mówiąc dokładniej Enmyō Jizō Kyō (延命地蔵経), zamiast nazwy tengu używane jest określenie garuda. Nazwy tej- jako imienia własnego- używa hinduski bóg- orzeł, Garuda, bóstwo wrogie wężom a będące symbolem nieokiełznanej siły i patronem praktyków sztuk walki.

Buddyzm od początku traktował tengu jako zwiastunów wojny, demony wrogie wobec buddyzmu, cesarza i wszystkich ludzi- ot, typowe "straszydła" którymi można od czasu do czasu postraszyć w kazaniach. Pierwsza wzmianka na ich temat (23 rodział Nihon Shoki, kroniki z VIII w.) zawiera opis komety- zwiastuna wojen i nieszczęść i utożsamia ją z tengu. W późniejszym okresie - w XII- XIII wieku rozpowszechniły się wierzenia identyfikujące tengu z duchami zmarłych kapłanów, którzy zeszli na "drogę tengu"- tengudo (天狗道) czyli- używając bardziej zrozumiałych określeń- stali się pyszni. Duma- jeden z powodów które mogą sprawić że człowiek może po śmierci stać się tengu- jest jedną z cech charakterystycznych dla tych yokai. Do dziś popularne jest powiedzenie o osobie która zadziera nosa "zmienia się w tengu". Wierzono że tengu mają umiejętności podobne do mononoke- mogą opętywać ludzi (najchętniej kobiety), przemawiać ich ustami i manipulować nimi dla osiągnięcia swoich celów. W 1283 roku powstał zbiór Shasekishū- pięć tomów różnego rodzaju przypowieści. Jest on o tyle ważny, że autor- mnich Muju- wprowadził w nim rozróżnienie na "dobre" i "złe" tengu. Te pierwsze mają być ważniejsze w hierarchii i mimo tego, że wszystkie tengu z powodu swej dumy skazane są na los yokai, przedstawione są w zbiorze jako opiekunowie dharmy i miejsc świetych dla buddystów. Ta ewolucja- od wrogich ludziom złowieszczych demonów wojny po nieco... ekstrawaganckie duchy opiekuńcze trwała dość długo. Ostateczne ukształtowanie się zrębów mitu dokonało się gdzieś w początkach epoki Edo. W rezultacie tengu uważane są za istoty złośliwe i psotne, czasem groźne ale nigdy złe czy otwarcie wrogie. Są bardziej rodzajem przerośniętych chochlików niż złowrogich demonów. Ich ulubione żarty to włażenie na drzewa i upodabnianie się do buddy w celu nabrania tłumów wiernych, wiązanie kapłanów różnych sekt do drzew czy sprawianie, że zamiast miski ryżu zjadają zamaskowane magią psie łajno.

Jeśli chodzi o ikonografię to pierwotnie (od VII wieku kiedy spotykamy pierwszą wzmiankę o tengu aż do wieku XIV ) tengu były plus minus "czystą" mieszanką cech ludzkich i ptasich. W okresie Kamakura zaczęły stopniowo ulegać coraz dalej idącej antropomorfizacji, wtedy też do ich ikonografii wszedł kolejny nowy element podkreślający ich siłę i witalność- czerwona twarz z długim, fallicznym nosem. Warto wspomnieć że jedną z magicznych umiejętności które przypisywano zarówno shugenja jak i tengu jest zdolność do bycia niewidzialnym. Wiele ludowych opowieści wspomina o używanych przez nie w tym celu magicznych artefaktach takich jak magiczny zapewniający noszącemu go niewidzialnoś płaszcz Tengu no Kakuremino. Innym magicznym przedmiotem, występującym bardzo często w ikonografii jest wachlarz- Tengu no Hauchiwa. Ma on różne właściwości i zależnie od podania może służyć do rozpędzania i uśmierzania wiatrów bądź też wydłużania i skracania nosów osób wybranych przez właściciela. Zupełnie niemagicznym ale bardzo charakterystycznym przedmiotem są tengu geta- zamiast dwu "podpórek" mają jedną więc zachowanie w nich równowagi wymaga nieco praktyki. Jeśli pominąć te atrybuty "standardowy" tengu w ludzkiej postaci wygląda zwykle jak typowy (choć nieodmiennie bardzo brzydki) yamabushi w charakterystycznych, białych szatach przewiązanych yuigesa (結袈裟) pasem z pomponami i w miniaturowej czapeczce tokin (頭襟).



Drzeworyt Yoshitoshiego pokazujący scenę spotkania Iga no Tsubone z duchem Sasaki no Kiyotaki, zmuszonego do popełnienia samobójstwa za udzielenie złej rady cesarzowi. Jak widzać po śmierci arystokrata przybrał klasyczną postać tengu- yamabushi ze skrzydłami i pazurami drapieżnego ptaka. 1886

Yamabushi i shugendo... te dwie nazwy są nieodłącznie związane z legendami o tengu (będących było nie było rodzajem yamakami) także nie zaszkodzi pokrótce przypomnieć ich znaczenie. Shugendo to droga ascezy (sam termin oznacza "drogę ćwiczeń i prób"), synkretyczny zespół wierzeń- mieszanka ezoterycznego buddyzmu, shinto, animizmu i taoizmu. Praktycy tej religii izolowali się od społeczeństwa, medytując i poddając się nieustannym, rygorystycznym testom. Dzięki praktyce wyznawcy mieli osiągać poziom rozwoju duchowego i fizycznego niedostępny dla zwykłych śmiertelników. Praktyków shugendo zwykło się określać mianem "shugenja" - dosł. "osoba praktykująca shugen" lub "yamabushi"- "ten który żyje w górach". Jako że tak filozofia sekty jak i jej praktyki okryte były nimbem tajemnicy, bardzo szybko zaczęto wiązać shugendo z działalnością różnego rodzaju stworów "spoza", yokai i demonów mających bytować odosobnionych, niedostępnych górskich częściach kraju. Shugenja miał być nie tylko słynny mnich- wojownik Benkei (postać historyczna), ale również Sōjōbō- przywódca tengu z góry Kurama. Podobno tengu przyjmując ludzką postać wyjątkowo chętnie przebierały się za praktyków sugendo.



Młody Yoshitsune (znany też pod młodzieńczym imieniem Ushiwaka maru) ćwiczący z tengu pod okiem Sōjōbō. Mimo tego że przedstawienie jest dość późne, to zgodnie z realiami średniowiecznych japońskich szkół walki ćwiczący mimo tego że walczą bokkenami nie używają żadnych ochraniaczy. Kunitsuna Utagawa, 1859.

Tengu to najsłynniejsi mistrzowie sztuk walki pośród wszystkich yokai, według jednej z legend kiedy po ścięciu ojca Minamoto noh Yoshitsune został skazany na zamknięcie w klasztorze górze Kurama, miał co noc wymykać się opiekunom i zawzięcie ćwiczyć walkę mieczem. Którejś z nocy spotkał go dziwnie wyglądający yamabushi- kiedy dowiedział się że chłopak chce zemścić się na Tairach zaoferował pomoc w treningach. Tym yamabushi miał być wspomniany wcześniej legendarny Sōjōbō. Dzięki radom pierzastych demonów Yoshitsune osiągnął mistrzostwo, którego pierwszym testem była słynna walka z Musashibo Benkei na moście Gojoe. Co znamienne na górze Kurama, oprócz innych świątyń, znajduje się też przybytek poświęcony Fudo Myoo...

2 komentarze:

  1. Autor tego teksty zna się na chrystianiźmie jak wół na gwiazdach. To nie tekst naukowy lecz propagandowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak z ciekawości- gdzie czytelnik tego tekstu znalazł tu chrystianizm ? :D

      Usuń