niedziela, 11 marca 2012

Nie ma to tanto

Najbardziej znanym z japońskich mieczy jest oczywiście katana. Niestety (a może i na szczęście) noszenie tak wielkich kawałów żelastwa przy sobie wyszło z mody, panowie o zapędach militarystycznych zdecydowali się na zredukowanie swoich ambicji do ostrzy dużo skromniejszych. Temu faktowi zawdzięcza swoją popularność inny z mieczy japońskich- tanto.

Na potrzeby różnej maści bronioznawczych upierdliwców z miejsca zastrzegam, że w rozumieniu europejskim tanto nie jest mieczem, a ledwo sztyletem. Jeśli przyjąć za podstawę klasyfikacji ostrzy regulacje reżimu Tokugawów, to za tanto uznać wypadnie mie... no dobrze, zrezygnujmy z drażliwego słowa: wszekie nihonto o ostrzu krótszym niż 1 shaku (czyli z grubsza licząc 1/3 metra). Broń tego typu mógł nosić każdy (na posiadanie mieczy dłuższych- o-tanto czy wakizashi potrzebne było zezwolenie), stąd ostrza tego rodzaju stanowią najliczniejszą i najlepiej reprezentowaną grupę japońskich antyków- militarów.

Tanto pojawiło się dość wcześnie, bo już w epoce Heian. Służyło do rozstrzygania starć wręcz, obcinania głów pokonanym przeciwnikom czy rozpruwania sobie brzucha (czemu zawdzięczało podśmierdującą patosem nazwę "strażnika honoru"). O ile gość przybywający z wizytą do domu samuraja zobowiązany był do odłożenia swoich mieczy, o tyle, poza sytuacjami wyjątkowymi, tanto wolno mu było zatrzymać. Niektórzy wielcy panowie demonstracyjnie nosili tanto bez mekugi (kołka utrzymującego ostrze w rękojeści)- ten nonszalancki gest pozbawienia się broni miał znaczyć "jestem tak dobrze chroniony, że nie potrzebuję używać mojego miecza, noszę go tylko dlatego, że tak wypada". Przez całe japońskie średniowiecze, aż do okresu wczesnego Edo, tanto produkowano masowo. Wojownik mógł na polu bitwy obejść się bez katany, yari czy teppo, ale przydatny we wszystkich możliwych sytuacjach, od cięcia sznurów po dekapitację przeciwnika "kozik" był niezbędny. Trudno się w tej sytuacji dziwić mnogości form jakie przybierały ostrza. Oczywiście najpopularniejsze były najłatwiejsze do wykonania, w gruncie rzeczy podobne do dzisiejszych noży rzeźnickich hira zukuri, w których obie strony klingi są płaskie (no dobrze, lekko soczewkowate).





Dwa tanto z głowniami w stylu hira zukuri ze zbiorów British Museum. Bardzo ładne bohi (zbrocze) na drugim z nich.

Druga wielka grupa to shinogi zukuri, czyli ostrza posiadające "ość"- shinogi. Trudniejsze do wykonania, często będące rezultatem wtórnego wykorzystania złamanych mieczy, ale ciągle- nieprzesadnie "wydumane". Wszystkie pozostałe odmiany to efekty mniej lub bardziej udanego połączenia zalet (bądź wad) hira i shinogi zukuri- a to z jedną stroną w stylu hira a drugą shinogi, a to z shinogi kończącą się w połowie ostrza- wersji jest naprawdę sporo, ale wymienianie ich "z kronikarskiego obowiązku" nie ma chyba sensu- tego rodzaju informacje wyjątkowo łatwo znaleźć. Tym, na co warto zwrócić uwagę i co jest w gruncie rzeczy powodem powstania tego wpisu, jest kształt sztychu (kissaki). Kolekcjonerzy noży bardzo często mówią o sztychu "typu tanto" bądź wręcz o "tanto" i mówiąc to mają na myśli coś plus minus takiego:



Co ciekawe różnej maści podrabiacze mieczy japońskich nadają taki "dłutowaty" kształt sztychom swoich produktów, idąc za wzorcami rozpowszechnianymi przez popkulturę i uznając go za najbardziej charakterystyczny i najbardziej "japoński" z możliwych. Najzabawniejsze w całej sytuacji jest to, że w japońskich tanto tego rodzaju kissaki w ogóle nie występuje. Biorąc rzecz na mniej lub bardziej zdrowy i mniej lub bardziej chłopski rozum- nic w tym dziwnego. Takie zakończenie ostrza jest na dobrą sprawę najgorszą z możliwych opcji. Zamiast krzywizny, która w czasie ruchu wprost tnie po łuku i rozsuwa materiał- prosty kształt który więźnie w przecinanym materiale. Krok (a nawet kilka kroków) wstecz. Skąd pomysł ? Trudno zgadnąć. Miecze japońskie tego rodzaju sztych miały na dobrą sprawę tylko w stosunkowo krótkiej epoce Heian, a i wtedy dotyczyło to wyłącznie mieczy długich, przeznaczonych do walki z konia i raczej nie stosowanych do sztychów. W przypadku tanto (czy raczej "noży typu tanto") popularny mit stał się podstawą do tworzenia pseudohistorycznych tworów, które z kolei wzmacniają działanie mitu... i tak dalej i tak dalej. Niestety zdarza się, że mający więcej entuzjazmu niż wiedzy amatorzy kierując się tego rodzaju popularnymi wyobrażeniami "poprawiają" kształt zabytkowego ostrza, nieodwracalnie je niszcząc.