czwartek, 9 lipca 2009

Erotyczne rękawy

Erotyka japońska "nie lubi" nagiego ciała- podobnie jak za odpychające uważała je Sei Shonagon. Człowiek nagi odarty jest z wszystkich atrybutów które mogły czynić go zajmującym i dla estetów tak epoki Heinan jak i późniejszych równie atrakcyjny co dla nas odarty z mięsa szkielet. To niepowtarzalna, wykonywana w jednym egzemplarzu szata współtworzyła aurę otaczającą daną osobę. Od doboru materiału po krój- wszystko świadczyło o upodobaniach właściciela, ukazywało prawdę o nim w stopniu o wiele większym niż ciało, na którego kształt nie miał wpływu. Jak wspomina T. Screech, pisząc o erotyzmie epoki Edo: "Erotyczny charakter faktury i wyglądu szlachetnego materiału był niewspółmiernie duży,; mógł przerastać podniecenie powstałe przy dotyku skóry, zwłaszcza odkąd o dobrą tkaninę było trudniej niż o dobrą skórę. "

Szaty stanowiły składnik tożsamości danej osoby w stopniu o wiele większym niż miało to miejsce w Europie. Nieużywana odzież zwisała na parawanach, będąc równocześnie elementem dekoracyjnym i znakiem obecności właściciela, elementem jego aury wypełniającej pomieszczenie. Doprowadziło to wreszcie do powstania parawanów- zastępników, na których już nie wieszano szat, ale malowano "udawane". Dalekim echem roli jaką pełniła szata był zwrot "kupować rękawy" który pod koniec XVIII wieku był eufemizmem określającym zatrudnianie kurtyzany.



Czytając pamiętniki dam dworu z epoki Heinan, pełne ikry opisy gry jaką prowadziły ze swoimi partnerami kobiety z otoczenia cesarzowej, wyjątkowo łatwo zapomnieć o warunkach w jakich musiała się ona toczyć. Większość rozmów odbywała się bez kontaktu wzrokowego- dama dworu niemal zawsze ukryta była za zasłoną, kotarą, parawanem. Jedynym na co mógł liczyć potencjalny partner był widok rękawów szaty czy zarysu postaci. Sei Shonagon opisuje, jak damy z otoczenia cesarzowej bawiły się odgadywaniem tożsamości mężczyzn pełniących służbę z odgłosu ich kroków. W sytuacji niemal całkowitego oddzielenia płci zakochiwano się z podziwu godną zapalczywością nie tyle w rzeczywistych partnerach, co w stworzonym na podstawie dość skąpych informacji obrazie tego jak powinni wyglądać. Wnioskowano na postawie koloru papieru dobranego do korespondencji, charakteru pisma, doboru roślin które dołączano do listu, wreszcie- spekulowano na temat możliwych wad i zalet na podstawie koloru szat, rodzaju ich zdobień ba- nawet sposobu ułożenia. Damy wybierające się na spacer po mieście wystawiały poza zasłony okna powozu (piesza wycieczka była oczywiście rzeczą nie do pomyślenia) rękaw. Zwyczaj ten nazywano "idashiginu"- wypuszczaniem szaty. Rękaw stawał się nie tylko wizytówką ale wręcz surogatem widoku obiektu uczuć. Rytuał ten musiał być dość ważny, skoro doprowadził do powstania asymetrycznych szat- niewygodnych, prawdopodobnie nieustannie przesuwających się podczas "normalnego" noszenia ale świetnie nadających się do prezentacji podczas spacerów. Dziś podobną funkcję wabika pełnią wysuwające się "przypadkiem" stringi. Tempora mutantur...

Rola rękawów w konwencjach miłosnych epoki oczywiście nie zamyka się na funkcji wabika. Służą one jako prowizoryczna zasłona twarzy, poduszka, materiał piśmienniczy (odcinanie pod wpływem nagłego impulsu kawałka rękawa i pisanie na nim poematu uważane było za bardzo eleganckie), wreszcie- z denerwującą regularnością- służą jako chusteczka czy raczej, biorąc po uwagę rozmiar, ręcznik do otarcia łez. Zwrot "aż zupełnie przemoczył rękawy swej szaty" powtarza się w prozie i poezji aż do znudzenia. W "Heike Monogatari" jest chyba najczęściej powtarzającą się frazą. Mokre od łez rękawy to ulubiony obraz mający podkreślić ogrom cierpienia a równocześnie karta zgrana tak bardzo, że nie tylko nie spełniająca pierwotnego zadania, ale po którejś setce powtórzeń nabierająca cech humorystycznych (koniec końców ile razy można z poważną miną czytać "... po czym przemoczył rękawy swych szat").

Oczywiście w większości przypadków rzeczywistość nie mogła sprostać oczekiwaniom niczym nie krępowanej wyobraźni, ale też konsekwencje ewentualnego rozczarowania nie były szczególnie poważne. Związki pomiędzy dworzanami były- w najlepszym razie- luźne i mimo tego, iż konwencja wymagała wzniosłych deklaracji o trwałości uczucia, niewiele z tych romantycznych romansów miało przetrwać dłużej niż kilka schadzek. Idealny kochanek nie był wzorem stałości uczuć, co więcej- termin irogonomi, stosowany chociażby w odniesieniu do literackiego ideału stworzonego przez Murasaki Shikibu- księcia Genji i określający postawę jaką winien przyjmować dworny kochanek nie zawiera choćby cienia aluzji do stałości. Wręcz przeciwnie, oznaczając "umiłowanie piękna" sugeruje raczej aprecjację piękna nie-jednostkowego, nieustanne i nigdy nie kończące się poszukiwanie obrazu piękna w każdym jego możliwym przejawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz