Gozu Rasetsu i Mezu Rasetsu. Demon o głowie wołu i demon z końską głową. Para, która stałą się szserzej znana dzięki mandze "Samotny Wilk i szczenię" i opartym na niej filmom oraz serialowi Dragonball. Stanowią część piekielnej menażerii zaimportowanej do Japonii z Chin podczas budowania japońskiego piekła. Pierwotnie obaj pełnili funkcję demonicznych sekretarzy chińskiego sędziego zmarłych Yánluó czy- jak dawniej nazywano go w Japonii- Yemmy (znany nam już król piekieł Enma), a jeszcze wcześniej- hinduski Yama. Jak widać władca podziemi przeszedł wiele przeobrażeń zanim z hinduskiego bóstwa śmierci stał się buddyjskim sędzią zmarłych. Gozu i Mezu przeszli drogę podobną do tej, jaka była udziałem ich pryncypała. Z hinduskich demonów żywiących się ciałami zmarłych (termin razetsu oznacza właśnie demona) stali się godnymi szacunku sekretarzami najważniejszego z sędziów podziemi. W mitologii chińskiej mieli być pierwszymi postaciami jakie zmarły spotyka po śmierci, to oni eskortowali go w zaświaty. W najstarszych wyobrażeniach przedstawiani są jako dostojnie ubrani urzędnicy, wyposażeni w laski bądź buławy będące oznakami ich urzędu, od swych ziemskich odpowiedników różniący się jedynie nieco nietypowymi głowami.
Enma wydający wyrok, obok jeden z demonicznych sekretarzy. Poniżej wykonawca wyroku- demon okrywa grzesznika trzymaną w ręku skórą zwierzęcą, każąc go za grzechy przeciwko żywym istotom odrodzeniem w ciele zwierzęcia. Chińskie malowidło na jedwabiu ilustrujące apokryficzną "Sutrę dziesięciu królów", 1150-1195, prawdopodobnie port Ningbo. Obrazy czy zwoje tego typu przyczyniły się do spopularyzowania chińskich motywów ikonograficznych w Japonii- w świątyniach japońskich znajduje się całkiem pokaźna liczba tego rodzaju importów.
Wraz z wielką przemianą duchowości jaka miała miejsce pod koniec okresu Heinan i rozprzestrzenianiem się wiary w nadejście mappo, ich funkcja, a wraz z nią sposób przedstawiania, uległy dość znaczącej przemianie. W IX- XI wieku, dość niespokojnym okresie historii Japonii skomplikowane nauki buddyzmu ezoterycznego traciły coraz bardziej na znaczeniu na rzecz koncepcji sekt głoszących doktryny o wiele prostsze, kładące nacisk na rolę jaką w zbawieniu każdego grzesznika- z definicji niezdolnego do samodzielnego osiagnięcia oświecenia- mają pełnić duchowi przewodnicy (zwykle różnej maści bosatsu). O ile fakt powstania tego rodzaju soteriologicznych koncepcji nie miał wielkiego znaczenia dla ikonografii infernalnej, o tyle już głoszona przez nie wizja dziejów była dla niej kluczowa. Obie wielkie "nowe" sekty, tak tendai jak i shingon, głosiły, że dzieje ludzkości weszły w swój trzeci etap- okres upadku czy "późniejsze dni prawa"- właśnie Mappo- w którym nauki buddyjskie są ciągle przekazywane ale ludzie ze swej natury są tak słabi i niestali, że bez pomocy z zewnątrz nie są w stanie ich przyjąć. Przeświadczenie o słabości i nikczemności natury ludzkiej oraz nieuchronności upadku prowadziło do odmalowywania przez różnego rodzaju kaznodziei- takich jak choćby wspomniany już Genshin- różnego rodzaju koszmarnych obrazków pokazujących losy cierpiących męki piekielne.
Gozu i Mezu- fragment "piekielnego zwoju". Japonia, XII wiek. Tradycyjnie ciało Gozu było granatowe, Mezu- czerwone.
Rozbudowywane i ciągle uzupełniane wizje piekieł wymagały powoływania do życia nowych bytów- maszyneria nie mogła działać bez obsługi. Dla Gozu i Mezu nie oznaczało to zmiany na lepsze- z wygodnej posady administracyjnej przeniesiono ich "w teren", gdzie wrócili do swych dawnych demonicznych nawyków- zaczęli torturować potępionych i żywić się ciałem i krwią grzeszników. Co ciekawe owa przemiana związana była ze specyficznym rozumieniem prawa karmana- Gozu (humanoid z głową byka) miał żywić się grzesznikami którzy za życia łamali buddyjskie tabu zabijania i jedli wołowinę, z kolei Mezu dręczył tych, którzy źle traktowali konie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz