czwartek, 29 grudnia 2016

Szacher- macher

Rycina siódma. Zayin (miecz) = siódma litera alfabetu hebrajskiego, rzymska siódemka i grecka zeta

Maksyma to

DIS.S P.TI.R M.
DISCIPULUS POTIOR MAGISTRO – uczeń przewyższa nauczyciela.
Dwie postaci, z których jedna to niewątpliwie król, siedzą przy szachownicy. W tle biały pies walczy z czarnym. Przez okno widać sierp półksiężyca.


Ilustracja jest sklejką dwóch konstrukcji symbolicznych. Pierwsza- i łatwiejsza do odcyfrowania- to oczywiście karta tarota, w tym przypadku XVIII karta. Od czasów tarota marsylskiego zawiera kilka powtarzających się symboli. Tarczę księżyca oświetlającą krajobraz ze zbiornikiem wodnym z którego wypełza skorupiak (krab lub rak). Zwykle na obrazku znajdują się też dwa zwierzęta- pies i wilk, czasem siedzące naprzeciwko siebie, czasem walczące jak na naszej rycinie.


Księżyc świeci światłem odbitym- jest symbolem świata wewnętrznego, ukrytego, w nowszych, skażonych psychologią interpretacjach- podświadomości. Wilk- to natura nieokiełznana, dzika, podczas gdy pies jest obrazem tych samych sił poddanych kontroli. Wzburzona tafla wodna uniemożliwia uzyskanie czystego odbicia- wzburzony umysł przestaje „widzieć”. Aby postrzeganie było możliwe konieczne jest uspokojenie. Brzmi logicznie? Nie powinno. Tarot marsylski jest, mimo swej fundamentalnej pozycji, dość późną edycją tarota. We wcześniejszych edycjach (Visonti-Sforza z1450 czy Tarocchino di Mitelli z XVII wieku), zwykle tworzonych przez bądź pod wpływem włoskich astrologów, karta ta wygląda nieco inaczej. Przedstawia kobietę z łukiem, psem (bądź psami) i sierpem księżyca. Dostajemy więc wprost panią łowów, Dianę, z wszystkimi jej powiązaniami z chtoniczną Hekate. Rak jest niczym innym jak znakiem zodiaku który- wraz ze skorpionem i rybami- należy do trygonu wodnego i- jakżeby inaczej- domu księżyca, czyli po prostu jeszcze jednym symbolem lunarnym.


Żeby sprawy nie wyglądały tak prosto: w tradycji hebrajskiej istnieje koncept dwóch sił czy dwóch rodzajów skłonności ścierających się w człowieku- yetzer taw i yetzer hara, dobrych i złych. Symbolem walki tych przeciwieństw są dwa psy- czarny i biały. Wygrywa ten, którego częściej „karmimy”, poprzez nasze dobre lub złe uczynki (obrazek zawłaszczony ostatnio przez różnej maści psychopomagaczy, którzy sprzedają go jako- czort wie czemu- przypowiastkę amerykańskich indian. Rebe Icek Czarna Stopa?

Skoro już mamy z grubsza porozkładane tło, warto zająć się główną sceną. Król i … jakiś mosiek grają w szachy. Większość współczesnych interpretatorów uznaje przeciwnika króla za postać centralną dla ryciny, widząc w niej viatora- prostego człowieka który dorównał królowi. Podobnie jak początkowa interpretacja symboliki lunarnej brzmi to dość składnie, ale kiedy poskrobać po ikonografii obrazek zaczyna się sypać. Żeby to jednak wyjaśnić, muszę wrócić do pewnej bajeczki. Oto żył w Indiach władca który, jak to wszyscy władcy, lubił gry i gierki. Jako że był to w pełni zblazowany, poryczy i groźny despota, wszystkie gry zdążyły go znudzić, ogłosił więc, że zapłaci bajeczne sumy temu, kto dostarczy mu grę będącą prawdziwym wyzwaniem. Zgłosił się nieznany matematyk, który pokazał królowi planszę podzieloną na 8 kolumn i 8 rzędów, po której należało przemieszczać figurki królów, ministrów, konnych, rydwanów i pieszych (i nie, nie był to Warhammer). Gra miała nauczyć władcę panowania nad swymi emocjami i cierpliwości. Uradowany król- zgodnie z umową- obwieścił że płaci każde piniondze. Matematyk poprosił, aby obdarować go ziarnem pszenicy (bądź ryżu) wedle pól szachownicy. Na każdym z nich miało się znaleźć dwa razy tyle, co na poprzednim. 2, 4, 8 itd. Król początkowo wyśmiał pomysł, ale kiedy wreszcie usiadł do rachunków zrozumiał, że musiałby oddać 18446744073709551615 ziaren- 461,168,602,000 ton, ponad 1000 razy więcej niż roczna światowa produkcja ryżu, czyli stertę większą, niż Mont Everest. Historyjka jak historyjka- czegoś tam uczy, ma jakiś morał. Dla nas ważniejszym od niego będzie sam motyw uczonego (bądź filozofa) który uczy króla jak grać. Uczony- jak i przedstawiciel każdej innej profesji- to w ikonografii postać mędrca czy uczonego jest dość łatwa do rozpoznania. Zamiast opisywać prościej będzie to pokazać




Moim zdaniem mamy tu do czynienia nie z postacią prostaczka, który wygrał z królem, ale właśnie filozofa, który ukończył swoją misję. Król zapanował nad swoim umysłem. Nad… no właśnie, zwierzęcą częścią swojej natury. W przypadku tej ryciny mamy do czynienia z sytuacją, kiedy fałszywa interpretacja symbolu, pokryta lekką patyną, stała się tą właściwą. Nie mamy więc do czynienia z psami Diany, ale z psem i wilkiem tarota, dwiema stronami ludzkiej natury i człowiekiem, który dzięki poddaniu swych skłonności kontroli umysłu osiągnął pełnię swoich możliwości.