poniedziałek, 10 grudnia 2012

Hekiganroku, Koan XXVIII: "Dharma której nigdy nie głoszono" Nansena

Nansen wybrał się by spotkać mistrza Hyakujo Nehana.

Hyakujo spytał,
"Czy istnieje dharma której mędrcy przeszłości nigdy nie głosili ludowi?"

Nansen odpowiedział,
"Tak, taka dharma istnieje."

Hyakujo spytał,
"Jak brzmi dharma której nigdy nie głoszono ludowi?"

Nansen odparł,
"Nie jest nią umysł, nie jest nią Budda, nie jest nią nic"

Hyakujo powiedział,
"Ty tak nauczasz."

Nansen odparł,
"Tak ja to rozumiem. A jak wyjaśnisz to Ty, Mistrzu? "

Hyakujo powiedział,
"Nie jestem mędrcem. Jak miałbym wiedzieć czy istnieje dharma którą głoszono bądź taka której nigdy nie głoszono?"

Nansen odrzekł,
"Nie rozumiem."

Hyakujo powiedział,
"Wyłożyłem Ci już wszystko."

niedziela, 9 grudnia 2012

Jian

Nooo dobrze. Jian. Moja nie taka znów nowa zabawka. Kolejna z broni o której "wszyscy wiedzą", a która tak na dobrą sprawę pozostaje nieznana.

Na początek najprostsze i najłatwiejsze do ustalenia fakty, których nawet twórcom filmów fantasy nie udaje się pominąć: mamy do czynienia z bronią sieczną, obusieczną, jedno bądź dwu ręczną, z długą rękojeścią o mało rozbudowanym jelcu.

Pierwotnie, podobnie jak i w Europie, była to broń o zastosowaniu jak najbardziej bojowym, masywna, przeznaczona raczej do rąbania niż do kłucia (niektóre egzemplarze były całkowicie pozbawione sztychu).


Przykłady brązowych mieczy z okresu Walczących Królestw.

To co dziś uznajemy za "typowy" jian to miecz z epok Ming/ Quing, czyli ledwie dwu ostatnich dynastii panujących w Chinach i 500 ostatnich lat rozwoju tej broni (przy czym użycie słowa "rozwój" dla tej schyłkowej epoki jest pewnym nadużyciem). W każdym razie jedno jest pewne: w okresie o którym mowa była to broń typowo cywilna, używana przez uczonych, urzędników i arystokratów jako oznaka statusu i narzędzie samoobrony. Miecz, jako atrybut bothisattvy Manjusri i taoistycznych nieśmiertelnych był symbolem mądrości i z tego powodu stał się jednym z akcesoriów towarzyszących wszelkiej maści uczonym. Czasami nosili go oficerowie i dowódcy, ale funkcję użytkową na polu bitwy przejęła szabla dao. Jeśli szukać jakichkolwiek odpowiedników jiana w arsenale europejskim, to najbliższy chińskiemu mieczowi z tej epoki byłby rapier europejski w swojej wczesnej wersji, choćby ten z traktatów Marozza (nota bene pochodzący mniej więcej z tego samego czasu). Przeznaczony głównie do kłucia, choć ciągle wystarczająco masywny żeby cięcia były możliwe. Stosowany niemal wyłącznie "samodzielnie", bez broni towarzyszącej (co z punktu widzenia pola walki jest kompletnym absurdem i tylko poświadcza twierdzenie o cywilnym pochodzeniu), choć- podobnie jak w przypadku rapierów- zdarzały się przypadki użycia dwu bliźniaczych mieczy i- ponownie, podobnie jak w Europie- były one raczej rzadkie. Ponownie (bo analogia jest tu zbyt wyraźna żeby ją pominąć) tak jak i rapier na naszym podwórku, jian wymagał długotrwałego, a co za tym idzie kosztownego, treningu, co było kolejną z przyczyn, dla których nie cieszył się popularnością wśród niższych warstw, wśród których królowała łatwiejsza do opanowania (przynajmniej jeśli chodzi o poziom podstawowy), premiująca siłę fizyczną szabla dao.


Portret Dorgona, księcia Rui (1612– 1650). Ładnie wyeksponowany na stojaku, ozdobny jian- ważna oznaka statusu portretowanego.

Praktykom europejskich sztuk walki sam podział ostrza proponowany w chińskich traktatach prawdopodobnie również wyda się znajomy. Dzieli się je zwykle na trzy równe części, z których tylko sztych jest ostry, natomiast dwie pozostałe (zwłaszcza najbardziej masywna, leżąca najbliżej rękojeści) są tępe i służą do blokowania. Taki pokrój głowni w oczywisty sposób determinuje taktykę walki- praktyk jian shu będzie raczej unikał bliskiego dystansu, starając się utrzymywać przeciwnika na odległość. W repertuarze technik znajdują się również uderzenia głowicą rękojeści i dźwignie a także (choć to już- ze zrozumiałych przyczyn- rzadkość) kopnięcia.

Szarfa czy pompon wiązany przy rękojeści, które dziś w świecie praktyków sztuk walki są często uznawane za elementy bardzo ważne z punktu widzenia techniki, to kolejne pozostałości "urzędniczej" przeszłości, czasów, kiedy kolor tego rodzaju elementu świadczył o dworskiej randze użytkownika. W realnej walce bardziej przeszkadzał niż pomagał- nie dość że plątał się, zmieniał wyważenie broni i na dodatek wyjątkowo łatwo było za niego chwycić, co dla przeciwnika jest wprost wymarzoną szansą.

Miecze których obecnie używają niektórzy praktycy tai-chi i wu-shu- cienkie i wiotkie wstążki metalu- stanowią całkowite zaprzeczenie jakiegokolwiek utylitaryzmu i nie są niczym więcej niż akcesoriami gimnastycznymi, choć ich ogólny pokrój w bardzo ogólnym zarysie nawiązuje do wzorców historycznych.

piątek, 7 grudnia 2012

Hekiganroku, Koan XXVI: Hyakujo na szczycie góry Daiyu.

Mnich spytał Hyakujo,
"Co można zaliczyć do nadzwyczajnych cudów?"

Hyakujo odpowiedział,
"Samotne siedzenie na szczycie Daiyu [1]!"

Mnich skłonił się głęboko, wtedy Hyakujo go zdzielił.

[1] Daiyu to góra na której leżał klasztor w którym żył Hyakujo.

środa, 5 grudnia 2012

Hekiganroku, Koan XXIV: Krowa Tetsuma.

Ryu Tetsuma [1] odzwiedziła Isana. Isan rzekł,
"Przybyłaś, stara krowo!"

Tetsuma powiedziała,
"Jutro na szczycie góry Tai [2] będzie wielka uczta. Czy przybędziesz tam, Mistrzu?"

Isan padł na ziemię i oddał pokłon. Tatsuma natychmiast wyszła.



[1] Jedna ze "znakomitości" Zen, wcześniej studentka Isana. Znana pod imieniem "Ryu, Żelazny Moździerz."

[2] Dokładniej góra Gotai, około 800 km. na północ od miejsca w którym toczy się akcja.

Co prawda objaśnienia zabijają koan, ale ...

"Nie ma przybywania i nie ma odchodzenia"

A- jeszcze jedno. Obecnie zwrot "stara krowo" trudno uznać za komplement, ale należy pamiętać że w świecie symboliki buddyzmu chińskiego bawół/wół/krowa symbolizują prawdziwą naturę, stąd budda bywa określany mianem "Króla wołu". O tym jak traktowana była starość i co oznaczała nie trzeba chyba nawet wspominać. Isan, mimo że dość chytrze testuje swoją uczennicę, odnosi się do niej ze sporym szacunkiem.

wtorek, 4 grudnia 2012

Miecz Taiji, klasyczny styl Yang

Chyba pora na krótki odpoczynek od Hekiganroku. Do mojej kolekcji dołączyła kolejna książka poświęcona chińskiemu mieczowi, tym razem "Taji Sword, Classical Yang Style" autorstwa dr. Yang, Jwing-Ming'a. Autor pochodzi z Tajwanu, jest znanym nauczycielem Taijiquan i Quigong.


W przeciwieństwie do "The Complete Jianshu" omawianego wcześniej, która próbowała podejścia nieco zbliżonego do tego jakie zaproponowało kendo, czyli dokonania wyboru i koniecznej redukcji zestawu technik, tutaj mamy do czynienia z bardziej tradycyjnym potraktowaniem tematu.

Autor, po zakończeniu obowiązkowej gry wstępnej (wszelkie podziekowania, dedykacje i inne tego rodzaju formalności zajmują pierwszych 10 stron) rozpoczyna od opisu tego czym jest miecz, jak się z nim obchodzić (etykieta miecza) i rysu historycznego. Ujmując rzecz możliwie oględnie, nie jest to szczególnie porywająca część książki, sprawia raczej wrażenie kolejnej "jazdy obowiązkowej" którą trzeba odbębnić ale która w gruncie rzeczy nieprzesadnie autora obchodzi.

Po 20 stronach suchego tekstu dochodzimy do części o wiele bardziej interesujących, czyli 79 stron podstaw. Zawierają one króciutkie wprowadzenie, opis sposobów trzymania miecza, ważniejsze postawy, ćwiczenia energetyczne (czyli po prostu kilka prostych ćwiczeń Qi Gong), po których następuje opis podstawowych pojęć oraz technik. Brzmi to nieco słownikowo, ale w rzeczywistości jest jednym z lepszych kompendiów pojęć- nazw cięć i bloków stosowanych w szermierce jian. Autor powołuje się tu na definicje z kilku źródeł, głównie: "The Great Importances of Wudang Sword Techniques", "The Great Dictionary of Chinese Wushu", "The Seven Star Sword". Każda z 30 technik pokazana jest na serii fotogramów (3-4, zależnie od stopnia skomplikowania), objaśniona cytatem ze źródła oraz komentarzem autora. Nazwy technik podane są w wersji angielskiej, romanji oraz- jakżeby inaczej- w zapisie oryginalnym.


Dalej znajdujemy przedstawioną krok po kroku formę. Poszczególne ruchy zaprezentowane są w podobny sposób w jaki przedstawiano podstawy, jedyną różnicą jest dodanie zastosowań praktycznych czyli tego, co wyjątkowo rzadko można zobaczyć w pokazach Wushu, a co stanowi główny przedmiot zainteresowania praktyków Jianshu. Kolejny solidny (79 stron) i dobrze podany kawał mięsa.

Ostatnim z rozdziałów "praktycznych" są zajęcia w parach czyli zadaniówka. Zbiór 10 kombinacji do wykonywania z partnerem, "zapętlonych" tak, żeby można było pracować nad wyrobieniem nawyków, w sposób który wszyscy praktycy wschodnich walki z miejsca rozpoznają.

Całość zamyka podsumowanie oraz dwa dodatki: słownik nazw technik stosowanych w mieczu Taiji (w praktyce nazwy te są takie same w obrębie większości szkół Wushu z którymi się spotkałem) oraz tłumaczenie i słowniczek chińskich zwrotów i terminów użytych w książce.

Sumując: moim zdaniem książka o kilka poziomów lepsza niż "The Complete Jianshu". Techniki pokazane bez zbędnej mistycznej propagandy i nabijania tekstu "byle więcej"- samo gęste, podane przejrzyście i "uczciwie", bez sadzenia się na zarabianie kasy na udawanej głębi. Szczerze polecam.


niedziela, 2 grudnia 2012

Hakiganroku: Koan XXIII: Piknik Hofu i Chokei'a.

Kiedyś Hofuku i Chokei wybrali się na piknik w górach. Hofuku, wskazując palcem, powiedział,
"Tam jest szczyt góry Myo." [1]
Chokei powiedział
"Rzeczywiście. To godne ubolewania".


(Setcho skomentował mówiąc,
"Jaki byłby sens wybierania się z tymi dwoma na wycieczkę?"
Znów powiedział,
"Za setki i tysiące lat, nie powiem, że nie będzie w ogóle takich ludzi jak on, ale z pewnością nie będzie ich wielu.")

Później, gdy opowiedzieli o tym Kyosei, ten powiedział,
"Gdyby nie Chokei, na polu widziałbyś wyłącznie szkielety."


[1] Dosłownie: "Szczyt Cudów".

Hekiganroku, Koan XXII: "Jadowity wąż" Seppo

Seppo, nauczając w zgromadzeniu, powiedział:

   "Na południowym stoku góry żyje jadowity wąż na południowym stoku góry. Wszyscy powinniście uważnie się za nim rozglądać! "

Chokei powiedział
   "Dzisiaj w Zen sali jest wiele osób. Stracili swoje ciało i życie."

Mnich który to usłyszał, przekazał to Genshy, który powiedział,
   "Tylko starszy brat Ryo [1] mógł powiedzieć coś takiego. Ja jednak bym tego tak nie ujął"

Mnich zapytał,
   "Co ty byś powiedział, Mistrzu?"

Gensha odpowiedział,
   "Dlaczego niby tylko "po południowej stronie góry"?"

Unmon rzucił swoją laskę przed Seppo i zaczął udawać przestrach.



[1]: tj. Chokei

Hekiganroku, Koan XXI: "Lotos" Chimona

Mnich spytał Chimona,
"Czym jest lotos który jeszcze nie wyłonił się z wody?"

Chimon odpowiedział,
"Kwiatem lotosu."

Mnich spytał Chimona,
"Czym jest lotos który już wyłonił się z wody?"

Chimon odpowiedział,
"Liśćmi lotosu."