czwartek, 15 kwietnia 2010

Jian Adam Hsu- Hanwei

Kolejna z chińskich broni w mojej kolekcji. Tym razem dyskretny urok burżuazji- arystokratyczny jian. Broń uważana za najtrudniejszą do opanowania, atrybut cesarzy i uczonych.

Jako że Hanwei jest znany z dość... nierównej jakości swoich produktów, otwierałem pudełko "z pewną taką nieśmiałością". Albo miałem szczęście albo ta- jeszcze dość świeża- seria jest wyjątkowo udana. Miecz reklamowany przez sifu Adama Hsu jest wzorowany na egzemplarzach z epoki Ming. Oprawa raczej dość skromna, z różanego drewna z okuciami ze stali i drobnym medalionem z grawerunkiem smoka na jelcu.



Podobnie jak w większości produktów CAS/ Hanvei miecz jest świetnie zabezpieczony- nie ma szans żeby został uszkodzony podczas transportu. Solidne, dopasowane opakowanie ze styropianu. Ogólne wrażenie bardzo dobre- mimo że nie jest to nawet "środkowy" zasięg cen produktów Hanwei wszystkie części są solidne (nie ma mowy o cienkich, blaszanych okuciach) i dobrze spasowane. Oczywiście metalowe części oprawy to odlewy (trudno liczyć na ręczne cyzelowanie przy cenie poniżej 300$) ale nie widać śladów szwów czy nadlewów. Z pewnością nie zaszkodziłoby im odrobinę więcej staranności przy polerowaniu i montowaniu medalionów ze smokiem (jedyny element który wygląda na tyle niestarannie że nie pasuje do reszty) ale tak naprawdę to raczej marudzenie- miecz wykonano naprawdę dobrze, zwłaszcza jego drewniane elementy dopracowano bez zarzutu. Z pewnością wymaga oczyszczenia z grubej warstwy smaru zabezpieczającego go przed korozją (grubej znaczy w tym przypadku naprawdę GRUBEJ), na moim egzemplarzu klinga ma kilka drobnych otarć ale ponownie- to nic czego nie usunęłaby pasta polerska na szmatce.

Jeśli chodzi o walory użytkowe: miecz jest dość masywny- mam wrażenie że waga podana na stronie producenta jest nieco zaniżona. Środek ciężkości mocno z przodu (jakieś 10 cm mierzone od jelca) co za tym idzie broń o długości niektórych rapierów europejskich jest od nich o wiele bardziej przeważona na sztych. Pomaga to przy ruchach po kole i rąbaniu- wówczas jian bardzo ładnie "płynie", ale przy sztychach i w postawach poziomych jest nieco mniej korzystne i oczywiście nie do końca zgodne z tym jak wyważano oryginały. Z drugiej strony współczesne sztuki walki mają swoje prawa a o mieczu w TaiChi można powiedzieć wiele i niemało z tego co się o nim powie będzie pozytywami, ale z pewnością nie to, że ma zastosowania bojowe.

Sumując- bardzo ładna, starannie wykonana broń treningowa. Z racji jej statusu raczej nieprędko dobrnę do form (póki co Wu Lang Ba Gua Gwun sprawia mi poważne problemy) ale jako urodzony gadżeciarz jestem bardzo zadowolony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz