piątek, 20 listopada 2009

Hagakure

Klasyka gatunku. Nauka umierania. Księga śmierci. Wykładnia bushido. Bla bla bla bla bla.



"Hagakure" 葉隠 czyli "(Zapiski) w cieniu liści". Pozycja niewątpliwie klasyczna i podobnie jak i inne klasyczne pozycje, wliczając misjonarską, raczej nudna. Całość jest zapisem przemyśleń niejakiego Yamamoto Tsunetomo, samuraja służącego rodowi Nabeshima z prowincji Saga. Tsunetomo zdecydował się nie popełnić samobójstwa po śmierci swego daymio, wypełniając tym samym ostatnie życzenie tego ostatniego. Jest to o tyle zabawne, że większość jego opinii zawartych w "Hagakure" w dość kategorycznym tonie zaleca śmierć jako panaceum na wszelkie bolączki i nijak nie dopuszcza choćby cienia wahania. Ba- nasz heros posunął się do uznania 47 roninów za niedoskonałych. Jego zdaniem nie powinni czekać z zemstą tylko uderzyć natychmiast, bez przygotowania i zginąć. Zwlekanie i planowanie, mimo że miało przynieść o wiele lepsze rezultaty, uznał za niegodne prawdziwego bushi. Jego opinie i bajdurzenia o tym jak to wspaniale było w czasach kiedy wszyscy wyrzynali wszystkich i nikt rzekomo nie zastanawiał się czy poświęcenie życia ma sens znalazło zdumiewająco wielu klakierów. Pierwszym był faktyczny autor "Hagakure"- młody wówczas samuraj Tashiro Tsuramoto, który pieczołowicie spisywał wywody swojego bożyszcza.



Co ciekawe książka- całych 11 tomów- pozostawała właściwie nieznana, leżakując w archiwach rodu Nabeshima aż do lat 30-tych XX wieku, do czasu, kiedy wygrzebali ją ideolodzy nowo-powstającego nacjonalizmu, szukający materiałów mogących pomóc im w praniu mózgów rekrutów nowej armii japońskiej. "Hagakure" ze swoją apoteozą bezmyślnego posłuszeństwa, pogardy dla śmierci i idealizowania postaci wojownika (tęsknoty dość zrozumiałej u kogoś, kto miecze miał nosić tylko dla parady a w rzeczywistości był zwykłym urzędnikiem) nadawało się do tego celu idealnie. W budowaniu świadomości nacjonalistów spełniło rolę porównywalną z tą, jaką w Europe odegrał "Mein Kampf". Obecnie "Hagakure" powraca, reklamowane miłośnikom japonizmów jako "najdoskonalsza wykładnia ducha bushido".

Historia niewątpliwie jest kobietą- nie zawsze jest piękna, za to potrafi być piekielnie złośliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz