Było o dość złowieszczych zmiennokształtnych kotach, było o niekoniecznie miłych i również zmiennokształtnych lisach, pora na tanuki. Jak poprzednicy tanuki jest zwierzęciem jak najbardziej realnym- najczęściej uważa się je za odmianę jenota.
Klasyczne wyobrażenia tanuki- przynoszace szczęście figurki w japońskim magazynie. Ot- wypisz wymaluj nasze gipsowe zwergi.
Mity o zmiennokształtnych tanuki przywędrowały do Japonii z Chin około VII wieku, więc stosunkowo wcześnie i ówczesny obraz aktywności tych stworzeń niewiele różnił się od tego, co legendy mówiły na temat lisów (do tego stopnia, że określenia obu zwierząt były czasem stosowane zamiennie). Podszywanie się pod ludzi (ze szczególnym upodobaniem kobiet- jak widać reguła idź złoto do złota także i tu znajdowała swoje potwierdzenie), opętania, wodzenie na manowce, słowem- cała paleta lisich przestępstw znajdowała się w repertuarze wczesnych legend związanych z tanuki. Około XI wieku dokonała się ważna przemiana- lisy stały się służkami Inari, tym samym nabierając bardziej ambiwalentnego charakteru. Jako popychadła bóstwa otrzymały część jego splendoru, stając się nieco bardziej dystyngowane i inteligentne. Tanuki miały mniej szczęścia- uznano je za głupsze od lisów, mniej zdolne, subtelne, słowem- prostackie. Co ciekawe w tym pierwszym okresie funkcjonowania bake- tanuki, legendy z nimi związane nie są jakoś szczególnie popularne. Prawdziwa eksplozja opowieści o nich następuje o wiele później, gdzieś w końcówce XVI-go i początku XVII-go wieku, w- jakże by inaczej- mieszczańskiej kulturze wielkich miast. Dopiero w tym czasie wizerunek tanuki staje się tym, co dziś uznajemy za „klasyczne” i „kanoniczne” wyobrazenie tego zwierzęcia. Warto wspomnieć, że o ile przebieranki lisów są zwykle dość złowróżebne, o tyle w przypadku tanuki w najgorszym razie kończy się na głupawych żartach. Zwierzęta te są o wiele bardziej przychylne ludziom, a opowieści w których odgrywałyby rolę czarnych charakterów pochodzą głównie z okresu Heian. Kolejną ważną różnicą pomiędzy tanuki i lisami jest fakt, że te pierwsze z dużym upodobaniem przebierają się za przedmioty nieożywione- imbryki, podesty i inne temu podobne, by w kluczowym momencie powrócić do swojej prawdziwej postaci, napędzając stracha całemu otoczeniu.
Drzeworyt Yoshitoshiego, dość dobrze pokazujący przerośnięte... bębenki. Oczywiście jak najbardziej ikoniczne i koszerne wyobrażenie z epoki Edo.
Jak wygląda „typowe” tanuki ? Przede wszystkim: porusza się na dwóch tylnych łapach (czyli „jak człowiek”). Ma wielkie brzuszysko, którego używa jako bębna, grając na nim z dużą wprawą, by zabawiać towarzystwo bądź by zwodzić nieostrożnych podróżnych na manowce (w większości legend podróżujący przez bagna słyszą dźwięki bębenka i widzą światła- kiedy podążają za nimi kończą gdzieś w środku śmierdzącej kałuży). Niektóre tanuki zamiast na brzuchu, grają na swoich, równie przerośniętych, jądrach. Sztuka jest cierpieniem. W każdym razie oba wykorzystywane przez nie instrumenty są atrybutami powodzenia- płodności i bogactwa. Co ciekawe „klasyczny” tanuki jest- według wielu badaczy- stworzeniem mocno antyklerykalnym. Wielkie brzuszysko, opuchnięty wór, do tego wiecznie pełna butelka sake, słomiany kapelusz i trzymany w łapie nigdy-nie-spłacony-rachunek-za-imprezki mają być formą krytyki zachowań typowych dla buddyjskich bonzów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz